sobota, 30 czerwca 2012

Podstawowa pielęgnacja prostych włosów - mój poradnik

Przedstawiona tutaj przeze mnie pielęgnacja jest według mnie dobrą alternatywą dla posiadaczek prostych włosów. Wszystkie wymienione kosmetyki testowałam sama i moim włosom służyły, pamiętać jednak trzeba, że każdy włos jest inny i każdemu będzie odpowiadać co innego. Więc mój post na pewno nie jest wyrocznią, jeśli chodzi o pielęgnację włosów, ale mam nadzieję, że komuś pomoże :-)

MYCIE WŁOSÓW
Środki, które stosujemy do mycia włosów, powinny być dostosowane do potrzeb naszej skóry głowy. Wbrew pozorom to nie włosy, a właśnie skóra głowy ma tendencje do przetłuszczania się. Wybierając szampon kierujmy się więc potrzebami naszego skalpu. Ze względu na to, że szampon ma za zadanie myć i jest na włosach krótko - zaleca się używanie takich o jak najprostszym składzie, bez silikonów i zbędnych oblepiaczy włosa. Nie warto też wierzyć w obietnice producentów, bo sam szampon nic z naszymi włosami nie zrobi, a już na pewno ich nie zregeneruje.

Pierwszą ważną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę wybierając środek do mycia włosów, jest zastosowany w nim detergent. Najpopularniejsze oraz dość silne detergenty to:
  • SLS - Sodium Lauryl Sulfate
  • SLeS - Sodium Laureth Sulfate
  • ALS -Ammonium Lauryl Sulfate
  • SCS - Sodium Coco Sulfate (występujący w produktach firmy Alterra, niesłusznie uważany za delikatny detergent, ponieważ działa identycznie jak SLS, więc tak na prawdę wszelkie szampony Alterra do delikatnych nie należą - trzeba na to uważać)
Słabsze detergenty to na przykład Lauryl Glucoside, Coco Glucoside, występujące zazwyczaj w szamponach dla dzieci.

Ogólnie panuje tendencja do unikania środków z silnym detergentem, ponieważ zmywa on całkowicie wszelką warstwę ochronną z włosa. Zazwyczaj nie widać różnicy w zastosowaniu szamponów z SLS i przy szamponach ze słabszym detergentem, więc przezornie większość włosomaniaczek używa kosmetyków bez silnych detergentów. Jednak znalezienie takiego środka idealnego dla włosów nie jest łatwe. Ja osobiście takiego jeszcze nie znalazłam i myję włosy produktami z SLeS. W zasadzie w czym problem? 

Przykładowo polecany szampon dla dzieci marki Babydream (do dostania w Rossmannie) wbrew temu, co pisze producent, nie ma pH 5,5 czyli takiego jak nasza skóra głowy, tylko mniejsze. W związku z tym przy używaniu tego szamponu może, ale nie musi, wystąpić uczucie swędzenia, włosy mogą stać się matowe. Wiele osób także skarży się na to, że Babydream plącze włosy. Inna kwestia (coś, co mi bardzo przeszkadza) to wyciąg z rumianku, a rumianek rozjaśnia włosy. Ja jako posiadaczka ciemnych, farbowanych włosów, rumianku unikam jak ognia ;-) Ogólnie ze wszelkimi ziołami należy uważać, bo mają tendencję do rozjaśniania, powodują szybsze wypłukiwanie farby, mogą też wysuszać (w nadmiarze). Ale jak już wspomniałam wcześniej - każdemu służy co innego, więc trzeba testować. Szampon Babydream nie jest drogi, więc można się na niego skusić. Polecany jest także szampon dla dzieci Hipp oraz szampony firmy Bentley Organic.
Kolejne odkrycie to żel do higieny intymnej Facelle. Wizażanki dzielnie go testują już od kilku tygodni i podobno świetnie się spisuje, ma słaby detergent, nie plącze włosów, dobrze myje... ale też zawiera rumianek, więc niestety nie jest dla mnie ;-)

Jest jeszcze jedna kwestia - otóż wielu osobom, którym przetłuszcza się skalp, pomogło przejście na szampony bez SLS i SLes. Często przetłuszczaniu winne są właśnie zbyt silne detergenty, które podrażniają skórę głowy, wysuszają ją, a ona w rezultacie produkuje więcej łoju.

Osobiście używam szamponów z SLeS i nawet przy ich stosowaniu i intensywnym włosomaniactwie, udało mi się po około pół roku zregenerować skórę głowy i już nie muszę myć włosów codziennie, bo dłużej zachowują świeżość. Szampony, które ja polecam to:

ODŻYWKI i MASKI
Po myciu zawsze należy nałożyć na włosy odżywkę, zwłaszcza gdy używa się do mycia produktów z SLeS. Odżywki zawierają w sobie składniki, które zatrzymują wodę we włosie, nawilżają go, pozostawiają film ochronny. Odżywki dzielimy na:
  • odżywki d/s - do spłukania, zalecane jest używanie ich po każdym myciu 
  • odżywki b/s - bez spłukiwania, osobiście ich nie używam, bo moje włosy mają tendencje do obciążania (są cienkie)  
Kwestia sporna to silikony w składzie. Tutaj wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Ogólnie silikony są różne, mogą być łatwo lub trudnozmywalne. Jedne oblepiają włos i ciężko je domyć, inne wyparowują samoistnie lub usuwane są bez problemu najdelikatniejszymi środkami.Najlepiej zostało to opisane na Wizażu w Pigułce dla kręconowłosych, w której wiele rad można wykorzystać także do włosów prostych. Więc cytując za Wizażem:
"Niezaprzeczalnym faktem jest, że silikony - czyli grupa polimerów z charakterystycznym ugrupowaniem Si-O - powlekają włosy rodzajem filmu, który stwarza iluzję równej powierzchni, a co za tym idzie - błyszczących i zdrowych włosów. Oznacza to, że działają one kondycjonująco. Dla włosów suchych z natury, zniszczonych, poddawanych licznym zabiegom stylizacyjnym wydają się być idealnym rozwiązaniem. Problem jednak w tym, że większość z nich nie rozpuszcza się w wodzie. Trzeba zaznaczyć, że niektóre z tych polimerów usuwa się przy pomocy silnych detergentów, które jednocześnie pozbawiają włosy cennych lipidów, jak choćby chroniącego je sebum. Skutkiem tego jest postępujące wysuszenie włosów, bowiem brak bariery lipidowej sprawia, że cenna woda wyparowuje z włosa bez przeszkód. By temu zapobiec ponownie sięgamy po odżywkę z silikonem i tak oto wpadamy w błędne koło. Jeżeli nie usuniemy silikonów większość z nich z czasem nabuduje się na włosie, powodując ich obciążenie, przyklapnięcie oraz pozbawiając je wigoru. Z powodu wysuszenia trudno będzie też manipulować włosami podczas codziennego ich układania. Nie jest to jednak jedyny minus - warstwa polimerów może utrudniać przenikanie składników odżywiających i nawilżających do wnętrza włosa, co skutecznie obniży działanie nawet najlepiej skomponowanej odżywki" 

Więcej informacji także Wizaż - o co chodzi z silikonami?

Ja nie unikam silikonów, staram się jednak używać tych łatwo zmywalnych. Całkowita rezygnacja z silikonów w kosmetykach sprawiła, że moje włosy szybko się rozdwajały. Jest to dość częste zjawisko, więc ogólnie jak już decydujemy się na silikony to warto używać je z głową. I znowu muszę to napisać - każdemu służy co innego, więc jedynie testując na sobie, można się przekonać czy służy nam pielęgnacja bezsilikonowa, czy też jednak nie ;-) 

Przechodząc do sedna sprawy, czyli do odżywek - po myciu nakładam na włosy na około 10 minut zazwyczaj maski Bingo, które można stosować zarówno jako odżywki d/s jak i maski kładzione na dłuższy okres czasu. Moje ulubione odżywki i maski to:
  • Bingo Spa z masłem shea i pięcioma algami - mój absolutny faworyt pod każdym względem. Maska jest tania i wydajna - w sklepach Tesco można ją kupić za 7,49zł, u producenta za około 12zł, jednak nie jest to wygórowana cena jak za 500ml tego cuda. Maska idealnie nawilża, działa kładziona zarówno na 10 minut jak i na 2 godziny. Włosy po niej są miękkie, nawilżone, pięknie błyszczą. Obecnie zużywam już trzecie opakowanie tej maski i wydaje mi się, że nigdy mi się nie znudzi. Można ją z powodzeniem nakładać też na skalp, bo nie obciąża włosów, a na pewno nawilży i delikatnie odżywi skórę głowy
  • Bingo Spa z glinką ghassoul - świetna dla osób z przetłuszczającym się, podrażnionym skalpem. Glinka zawarta w masce ma działanie normalizujące, przywraca skórze głowy równowagę. Można ją nakładać także na całe włosy
  • Bingo Spa kuracja zawierająca 40 aktywnych składników - maska zawierająca wiele ekstraktów ziołowych, polecana przede wszystkim przy wypadaniu włosów. Ciężko jest mi stwierdzić, czy konkretnie ona mi pomogła z tym problemem, ale na pewno warto ją mieć w swoich "zbiorach", bo jest bardzo naturalnym kosmetykiem, a zawarte w niej zioła mają zbawienne działanie dla każdego rodzaju włosów
  • Isana z olejkiem babassu - odżywka dostępna w Rossmannie, dość fajna, o prostym składzie. Jedynie należy uważać na zawarty w niej alkohol, dlatego też nie używam jej zbyt często. Nawilża włosy, są one po niej gładkie i lśniące. Idealnie nadaje się do mycia odżywką - jest to jedna z metod oczyszczania włosów
Kosmetyki stosowane tylko jako maski, czyli kładzione na dłuższy okres czasu (od pół godziny do dwóch godzin) pod termoczepek:
  • WAX - leczniczy wosk do włosów i skóry głowy. Zawiera hennę, która pozostaje na włosach tworząc ochronny filtr i pogrubiając włos. Ogólnie maski wersji "wax" są dostępne z różnych firm i występują w różnych rodzajach. Ja najbardziej lubię wersję standardową. 
  • L'Biotica Biovax Latte - dobra maska proteinowa, alternatywa dla popularnego Kallosa Latte, który po zmianie składu zawiera silikony. Biovax dostarcza protein, które są niezbędne do regeneracji włosów. Włos zbudowany jest z keratyny, keratyna jest białkiem, a białko to inaczej proteiny... więc już wiadomo, dlaczego są tak istotne w pielęgnacji. Jednak z nimi także należy uważać, bo kładzione na zbyt długo mogą zrobić z włosów "siano". Maski wersji "latte" przyczyniają się też do szybszego wypłukiwania farb z włosów
  • L'Biotica Biovax do włosów farbowanych - dobra maska utrzymująca i spowalniająca wypłukiwanie koloru
  • John Masters Organic miód i hibiskus - fajna nawilżająca odżywka (ja używałam jako maskę na około 30 minut), ale w sumie cena dość droga jak za ten produkt, bo w zasadzie nic szczególnego z włosami nie robi... postawiłabym go na równi z maską Bingo Spa za 7,49zł ;-)  

ZABEZPIECZANIE KOŃCÓWEK
Przy tym procederze kosmetyki z silikonami są niezbędne. Zabezpieczacze końcówek jak sama nazwa wskazuje, nakłada się tylko na końcówki i są to zazwyczaj preparaty, których nie spłukujemy. Często mogą obciążać włosy, dlatego wybranie idealnego nie jest łatwe. W gąszczu dostępnych w drogeriach kosmetyków należy zwrócić szczególną uwagę na ich skład, ponieważ wiele z nich zawiera w sobie alkohol, który stosowany na dłuższą metę może przesuszyć włosy. Popularny rozreklamowany jedwab Biosilk jest właśnie takim przykładowym produktem z alkoholem, więc z całego serca odradzam go każdemu. Także wszelkie preparaty z atomizerami najczęściej zawierają właśnie ten nieszczęsny alkohol. Są jednak kosmetyki, które w swoim składzie nie mają niczego, co włosom może zaszkodzić. Wśród moich ulubionych zabezpieczaczy są:
  • jedwab Farouk CHI - alternatywa dla jedwabiu Biosilk. Nie zawiera alkoholu, świetnie zmiękcza i zabezpiecza końcówki przed rozdwajaniem i czynnikami zewnętrznymi
  • Mleczko L'Oreal Studio Silk&Gloss Hot Straight (nowa wersja) - używam go od kilku lat, w międzyczasie zmieniono w nim skład i zawiera jedwab hydrolizowany, poza tym dobrze chroni przed działaniem gorącego powietrza z suszarki. Wygładza włosy i w sumie chyba trochę je prostuje. Przeciwdziała także puszeniu się w wilgotne dni
  • L'Biotica Biovax serum z witaminą A+E - całkiem dobre serum, ze względu na dość sporą zawartość silikonów świetnie chroni końcówki. Używałam go dość długo, ale zrezygnowałam ze względu na niezbyt korzystny stosunek ceny do pojemności
  • Serum Marion z olejkiem arganowym - także zabezpieczy i ochroni końcówki, jednak jak dla mnie nie jest zbyt idealne ze względu na swoją gęstą i tłustawą konsystencję, przez co łatwo można z nim przesadzić i obciążyć włosy

WCIERKI
Wcierki są to preparaty, które jak sama nazwa wskazuje - wcieramy w skórę głowy. Są one przeznaczone właśnie na skalp. Wiele wcierek jest na alkoholu, który ma za zadanie pomóc składnikom aktywnym w przenikaniu w głąb skóry głowy. Niestety ja takich wcierek nie mogę stosować, bo mam zbyt wrażliwy skalp. Po pierwszym użyciu skóra strasznie mnie piekła, swędziała i łuszczyła się. Używam więc jedynie wcierek bez alkoholu. 
  • Jantar - klasyk znany od dawna. Obecnie coraz częściej odzywają się głosy, że niektórym nie służy. Ja miałam z nim dwie przygody. Po raz pierwszy używałam go w tamtym roku i byłam zachwycona. Cała seria trwała u mnie w sumie około 3 miesiące, wcierałam na zasadzie 3 tygodnie wcierania - tydzień przerwy i tak w kółko. Włosy przestały mi wypadać, wzmocniły się, stały się gęste i mniej się przetłuszczały. Miałam mnóstwo baby hair, czyli nowych włosków i na prawdę byłam zadowolona. Po kilku miesiącach wróciłam do Jantaru jednak niestety w trakcie trzech pierwszych tygodni używania zauważyłam, że włosy sypały mi się garściami. Odstawienie tej wcierki pomogło, czyli tym razem w ogóle mi nie podpasował. Jednak mam do niego wielki sentyment i polecam każdemu, kto zaczyna swoją przygodę z pielęgnacją włosów.
  • Eliksiry ziołowe Green Pharmacy - podobnie jak Jantar zawierają wiele cennych ziół. Przeciwdziałają wypadaniu, normalizują skórę głowy. W sumie obecnie u mnie sprawdzają się lepiej niż Jantar
  • Olejek łopianowy Green Pharmacy - są różne wersje, ja posiadam taką z papryczką chilli. Stymuluje włosy do szybszego porostu, wzmacnia cebulki. Bardzo fajny olejek, ale nie radzę używać na całe włosy, bo może przesuszyć. Natomiast na skalp jest super.

W pielęgnacji włosów istotna rolę odgrywa także olejowanie, jednak ze względu na to, że jestem laikiem w tej kwestii mogę jedynie polecić porady na Wizażu, gdzie zostało to dokładnie opisane:
Oleje - pigułka

Postaram się w najbliższym czasie poszerzyć swojego bloga o więcej dokładnych porad, póki co pierwszy post dotyczy jedynie podstawowych zasad pielęgnacji, ale z czasem na pewno znajdziecie tutaj coś więcej.

Pozdrawiam 
xoxoxo